Z cichym westchnieniem z czeluści brzucha,
ogromnej czerni -ja przy niej krucha,
słaba,znikoma- mozolnie rusza...
Wiekiem ,historią każdego wzrusza.
Oprócz wzruszenia doznaję pokory,
tak stojąc przy niej ,bo rozmiar spory
i masę wielką ona posiada.
I czuję w trzewiach ,że małym biada.
Ona prędkości wciąż nabierając,
ze swych wnętrzności skowyt wydając
mimo ogromu przestrzeń przecina.
Ja tracę oddech i wpół się zginam
gdy pędem mija moja postać małą.
I choć zniknęła porwała mnie całą.
piątek, 2 października 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz