W nocy
latały czarownice.
Myślałam sobie:
-Jedną pochwycę.
Niech mi w kociołku swoim wysmaży
wszystko co tylko
mi się wymarzy.
Równonoc była,
więc sabat miały,
wszystkie na miotłach
szparko śmigały.
Nic nie złapałam.
No bo jak?
Za oknem hulał
tylko zimny wiatr.
niedziela, 22 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz